Mija czterdzieści lat od mroźnej – dosłownie i w przenośni – niedzieli 13 grudnia 1981 r. Dnia, który zapadł na zawsze w pamięci tych, którzy świadomie go przeżywali i który wciąż budzi emocje. Dnia, kiedy zakończył się burzliwy, choć krótki – kilkunastomiesięczny okres w historii Polski. Data 13 grudnia budzi obrazowe skojarzenia: transportery opancerzone na ulicach polskich miast, żołnierze grzejący się przy koksownikach, ograniczenie możliwości przemieszczania się, głuche telefony… Co się właściwie wtedy wydarzyło? O tym dziś – fakty i ludzie.
Druga połowa lat 70. cechowała się stale pogarszającymi się warunkami życia. Wiele inwestycji okazało się nietrafionych. Ceny towarów nie odpowiadały warunkom gospodarczym, a próba ich urealnienia w czerwcu 1976 r. doprowadziła do robotniczych protestów. Władze stłumiły je brutalnie (choć na szczęście nie powtórzyły się krwawe wydarzenia z grudnia 1970 r.), po czym odwołały podwyżki cen. Wzrastało zadłużenie kraju, coraz dotkliwsze były pustki w sklepach. „Przewodnia siła narodu” – Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, której szczególne znaczenie wpisano w 1976 r. do Konstytucji PRL – traciła tysiące członków.
Stłumienie protestów w Radomiu i Ursusie, po którym nastąpiła seria wyreżyserowanych wieców poparcia dla władz, stało się impulsem dla grupy inteligencji, która 22 września 1976 r. ogłosiła „Apel do społeczeństwa i władz PRL”, zawiązując tym samym Komitet Obrony Robotników (wśród założycieli byli m.in. Jerzy Andrzejewski, Stanisław Barańczak, Antoni Macierewicz, Jacek Kuroń, Antoni Pajdak, ks. Jan Zieja). Pół roku później, 25 marca 1977 r. powstał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Stopniowo wyodrębniały się z niego kolejne organizacje, jak Komitety Założycielskie Wolnych Związków Zawodowych w Katowicach i Gdańsku (1978), Komitet Porozumienia na rzecz Samostanowienia Narodu, Ruch Młodej Polski i Konfederacja Polski Niepodległej (1979). Aktywizację opozycji ułatwiało podpisanie przez Polskę Aktu Końcowego KBWE (Helsinki, 1 sierpnia 1975 r.) podkreślającego m.in. poszanowanie praw człowieka i podstawowych wolności. Ważnym impulsem dla społeczeństwa był także wybór na Stolicę Piotrową arcybiskupa krakowskiego kardynała Karola Wojtyły, który przyjął imię Jana Pawła II (16 października 1978 r.) i jego pielgrzymka do Ojczyzny w czerwcu 1979 r. Do historii przeszły słowa papieskiej homilii: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.
Lato 1980 r. to fala strajków, zakończonych podpisaniem porozumień w Szczecinie (30 sierpnia), Gdańsku (31 sierpnia) i Jastrzębiu (3 września 1980 r.). Międzyzakładowy Komitet Strajkowy przekształcił się w Międzyzakładowy Komitet Założycielski nowych związków zawodowych. Nowa organizacja, która przyjęła nazwę NSZZ „Solidarność” została zarejestrowana 10 listopada 1980 r. przez Sąd Wojewódzki w Warszawie. Był to pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej niezależny związek zawodowy po II wojnie światowej. Oczywiście „pierwsza Solidarność” to nie tylko związek zawodowy, lecz coś znacznie więcej – żywiołowy ruch społeczny. Oprócz robotników skupił znaczną część inteligencji. W ruch angażowali się ludzie kultury i nauki. Moralnego wsparcia powstającej „Solidarności” i demokratycznym przemianom udzielał Kościół katolicki na czele z prymasem Polski kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Wkrótce utworzono NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych (zarejestrowany 12 maja 1981 r.) i Niezależne Zrzeszenie Studentów (zarejestrowane 17 lutego 1981 r.).
W kolejnych miesiącach widoczne było, że władze nie były w stanie rozwiązać narastających problemów życia codziennego. W miejsce Edwarda Gierka I sekretarzem KC PZPR został we wrześniu 1980 r. Stanisław Kania, a w październiku 1981 r. gen. armii Wojciech Jaruzelski.
Warunki egzystencji stawały się coraz trudniejsze. 30 lipca 1981 r. przez polskie miasta przeszły marsze głodowe – protesty przeciwko złemu zaopatrzeniu w żywność. Szło w nich wiele kobiet z dziećmi. Tak było również w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie w marszu (z pl. Narutowicza pod Urząd Miasta) uczestniczyło kilka tysięcy ludzi.
Jednocześnie narastały inicjatywy społeczne, domagano się dalszych przemian, także odkłamania najnowszej historii, zwłaszcza wiążącej się z relacjami polsko-radzieckimi w XX wieku. Władze zmuszone były poluzować cenzurę. Dopuszczano do rozpowszechniania odważniejsze niż dotąd dzieła literackie i filmowe. Nieprawomyślne treści przemycano też w drukach do wewnętrznego użytku związkowego, zgodnie z prawem wolne od cenzury jako niepodlegające rozpowszechnianiu (równolegle od lat 70. działał drugi obieg wydawniczy). Od 3 kwietnia 1981 r. ukazywał się „Tygodnik Solidarność” pod redakcją Tadeusza Mazowieckiego (wziął on udział – jako gość honorowy – w tomaszowskiej uroczystości poświęcenia sztandarów „Solidarności” z „Pilicy”, „Mazovii”, „Weltomu” i „Wistomu” 30 sierpnia 1981 r.). W Gdańsku i Gdyni wzniesiono pomniki ofiar Grudnia 1970 r. We wrześniu 1981 obradował I Zjazd „Solidarności”, liczącej 9,5 mln członków.
Sytuację w Polsce z niepokojem obserwowano na Kremlu. ZSRR domagał się spacyfikowania społecznego buntu. Zmieniająca się sytuacja geopolityczna – związana z zaangażowaniem zbrojnym w Afganistanie, a także interwencjami dyplomacji zachodnich, przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, związanych z przemieszczaniem się jednostek Armii Radzieckiej przy polskiej granicy wykluczały „bratnią” interwencję. Wiele wskazuje na to, że jeszcze pod koniec 1980 r. Leonid Breżniew był skłonny rozważać wykorzystanie sił innych państw bloku wschodniego. Jednak wraz z upływem czasu, w roku 1981 w Moskwie domagano się już stłumienia wolnościowej rewolucji w Polsce wewnętrznymi siłami.
„Karnawał Solidarności” skończył się „niedzielą bez Teleranka”. O północy 13 grudnia 1981 r. zamilkły telefony, a radio i telewizja powtarzały przemówienie gen. Jaruzelskiego, który dotychczasowe funkcje I sekretarza KC PZPR, premiera i ministra obrony narodowej połączył właśnie z kierowaniem Wojskową Radą Ocalenia Narodowego. Punkt ciężkości władzy przeniósł się z Biura Politycznego KC PZPR do rządu, który teraz faktycznie – nie tylko nominalnie – dysponował siłami zbrojnymi. Charakterystyczne było, że odmieniane wcześniej przez wszystkie przypadki słowo „socjalizm” nie padło ani razu w dekrecie o stanie wojennym, a ogłaszając skład WRON nie poprzedzono żadnego nazwiska zwrotem „towarzysz”. Siła militarna w praktyce zastąpiła ideologię.
Na mocy dekretu o stanie wojennym zawieszono działanie wszelkich związków zawodowych, stowarzyszeń i organizacji społecznych. Obradujący w Warszawie Kongres Kultury Polskiej – oficjalnie tylko zawieszony – nigdy nie wznowił obrad. Aktywni działacze „Solidarności” zostali internowani, a działalność związku zawieszona (formalnie zdelegalizowała go ustawa o związkach zawodowych i organizacjach rolników z 8 października 1982 r.).
Wprowadzono cenzurę korespondencji pocztowej (zaznaczaną specjalnymi stemplami na przesyłkach) i telekomunikacyjnej oraz kontrolę rozmów telefonicznych. Wszelkie urządzenia radiowe nadawcze i nadawczo-odbiorcze znajdujące się u osób prywatnych lub w klubach radioamatorskich musiały być oddane do milicyjnego depozytu, podobnie jak wszelkiego rodzaju broń palna i biała.
Przebywający poza domem obywatele musieli stale posiadać przy sobie dowód osobisty (uczniowie od 13. roku życia – legitymację szkolną). Wprowadzono godzinę milicyjną – zabronione było przebywanie w miejscach publicznych między godziną 22.00 a 6.00 rano (osoby pracujące w tym czasie musiały uzyskać przepustki). Godzinę milicyjną zniesiono tylko na noc wigilijną, aby wierni mogli uczestniczyć w pasterce. W święta Bożego Narodzenia w Tomaszowie odbyło się kilka wesel. Jak wspominał mjr MO Teodor Wołczyk: „organizatorzy tych domowych uroczystości musieli najpierw uzyskać zezwolenie od władz miasta i podpisać zobowiązanie, że odpowiadają za porządek i przyjmują na siebie, że żaden z weselników nie będzie wychodził w czasie godziny milicyjnej na ulicę. Młodzi na podstawie przedłożonego dokumentu z USC otrzymywali w Urzędzie Miasta dokument upoważniający do zakupienia limitowanego przydziału wódki w ilości 25 butelek ½ litra”.
Zawieszono wydawanie niemal całej prasy. Ukazywała się tylko „Trybuna Ludu”, „Żołnierz Wolności” i 16 regionalnych partyjnych dzienników (w naszym regionie był to łódzki „Głos Robotniczy”). Dopiero wiosną przywracano wydawanie innych tytułów (przykładowo „Włókna Sztuczne” z „Wistomu” ukazały się 1 maja 1982 r.), choć niektóre całkowicie zlikwidowano. Zmilitaryzowano radio i telewizję (nadawał tylko I program). Ponad 1200 dziennikarzy utraciło pracę w mediach. Równocześnie wielu członków PZPR opuściło partię na znak protestu przeciwko działaniom władz.
Do wprowadzenia stanu wojennego władze przygotowywały się niezwykle skrupulatnie. Tworzono listy osób przeznaczonych do internowania, z których najstarsza pochodzi z 28 października 1980 r., czyli z ponad roku przed ogłoszeniem stanu wojennego. Internowanie działaczy „Solidarności” i opozycji było jedną z najpoważniejszych operacji stanu wojennego. Nie była to akcja jednorazowa, przeprowadzano je przez cały rok 1982. Na listach osób przeznaczonych do internowania umieszczano nazwiska działaczy „Solidarności” (w tym również rolniczej), opozycjonistów z KOR, KPN, ROPCiO i innych organizacji niezależnych, zwalczanych przez władze. Mało znanym faktem jest to, że obserwowano i weryfikowano również służby mundurowe, w tym… strażników więziennych. Może to zaskakiwać, ale postawy zarówno służby więziennej, milicjantów i żołnierzy wobec internowanych i w ogóle członków „Solidarności” bywały różne – od niechęci czy wręcz agresji po uczucie zażenowania wynikające z konieczności uczestniczenia w zatrzymywaniu obywateli, na których przecież nie ciążyły zarzuty popełnienia przestępstw.
W pierwszych dniach stanu wojennego internowano 5937 osób. Ponadto prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy osób na krótko zatrzymano lub tymczasowo aresztowano. Pierwszym internowanym był filozof nauki prof. Klemens Szaniawski (1925-2000) – zatrzymano go we własnym mieszkaniu tuż po północy 13 grudnia, zwolniono już wieczorem tego samego dnia; dla władz przetrzymywanie wybitnego uczonego szybko okazało się kłopotliwe.
Internowano także 36 byłych dygnitarzy PRL z lat 70., w tym Edwarda Gierka (b. I sekretarza KC PZPR), Piotra Jaroszewicza i Edwarda Babiucha (byłych premierów). Osadzono ich w miejscowości Głębokie w ówczesnym województwie gorzowskim; jak wspominał E. Gierek – w trudnych warunkach. Pomimo to były przywódca napisał list do gen. Jaruzelskiego z wyrazami poparcia dla stanu wojennego; generał nie odpisał. Na początku stycznia 1982 r. zastępca prokuratora wojewódzkiego w Katowicach przygotował nawet projekt aktu oskarżenia przeciwko Gierkowi (miał stanąć przez Trybunałem Stanu, który właśnie postanowiono powołać). Do postawienia przez sądem „ekipy Gierka” jednak nie doszło. Takie posunięcie odradzał gen. Jaruzelskiemu m.in. Jerzy Urban: „Jeżeli Gierek i inni sądzeni będą za gospodarcze, kulturalne itd. związanie Polski z Zachodem, liberalizm wobec opozycji, aideologiczny pragmatyzm – to sympatie społeczne zwrócą się ku ławie oskarżonych. Znaczny odłam opinii uzna, że władza stanu wojennego sądzi władzę, która była znośną, za której czasów dało się żyć i w sensie materialnym i każdym innym” (cyt. za: dzieje.pl).
Ostatnie osoby opuściły ośrodki odosobnienia w przeddzień świąt Bożego Narodzenia 1982 r. Do tego czasu przewinęło się przez nie 8728 mężczyzn i 1008 kobiet. Jednak nie wszyscy zostali zwolnieni do domów. Niektórym władze zmieniły internowanie na tymczasowe aresztowanie i pozostawiły ich w więzieniach do czasu procesu. Dotyczyło to 424 osób, m.in. Andrzeja Gwiazdy, Seweryna Jaworskiego, Karola Modzelewskiego, Grzegorza Palki, Andrzeja Rozpłochowskiego, Jana Rulewskiego oraz Mariana Jurczyka. Wymienioną grupę oskarżono o „próbę obalenia ustroju Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej” (ostatecznie śledztwo zostało umorzone na mocy amnestii 21 lipca 1984 r.).
W marcu 1982 r. SB rozpoczęła akcję namawiania internowanych do emigracji. Oficjalna prasa informowała, że internowani mogą opuścić kraj bez przeszkód. Ludzie trzymani w zamknięciu i niepewni swego dalszego losu byli bardziej skłonni do emigracji. Do końca 1982 r. (a więc w okresie istnienia ośrodków odosobnienia) wnioski o umożliwienie wyjazdu złożyło 1387 internowanych; na wyjazd zdecydowało się jednak znacznie mniej. Paszporty pobrało jedynie 921 osób, a wyjechało (wg danych MSW) od 300 do 500 osób). Według Systemu Ewidencji Ruchu Paszportowego (SERP) prowadzonego w MSW do 25 listopada 1983 r. kraj opuściło 770 internowanych wraz z 1442 członkami rodzin, z czego zdecydowana większość wybrała jako miejsce docelowe USA (237 osób), RFN (158) oraz Francję (154). Jakkolwiek uzyskanie paszportu często utrudniano – w tych przypadkach było inaczej – 96% wniosków rozpatrzono pozytywnie. Miało to służyć pozbyciu się z kraju „wrogiego elementu” – w paszporcie organy umieszczano zapis: „prawo jednokrotnego przekroczenia granicy”. Zgodę na wyjazd uzyskało 36 członków Komisji Krajowej, 229 (wedle danych Biura Paszportów MSW – 299) członków zarządów regionów i 527 członków komisji zakładowych (wedle danych Biura Paszportów MSW – 741). Ponadto wyjechało 46 rolników zaangażowanych w działalność związkową, 61 członków Konfederacji Polski Niepodległej, 35 osób związanych z KSS „KOR” oraz 33 związanych z Niezależnym Zrzeszeniem Studentów.
„Solidarność” działała w podziemiu (choć w praktyce stopniała do kilkudziesięciu tysięcy najbardziej aktywnych członków). Ukazywała się nielegalna prasa, ulotki, znaczki, stemplowano nawet banknoty o niskich nominałach satyrycznymi pieczątkami. O skali podziemnej działalności wydawniczej świadczą liczby: do listopada 1982 r. organy bezpieczeństwa PRL zlikwidowały 360 punktów druku, skonfiskowały prawie 1200 urządzeń powielających i 730 tys. egzemplarzy ulotek. Pojawiały się satyryczne piosenki i hasła, zresztą sam akronim WRON wręcz prowokował do kpin (np. „Orła wrona nie pokona!”).
Aktywizowali się radykalni działacze „Solidarności”. W czerwcu 1982 r. we Wrocławiu Kornel Morawiecki utworzył „Solidarność Walczącą” opowiadającą się za całkowitym odsunięciem komunistów od władzy, pełną niepodległością Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej (z ówczesnymi republikami radzieckimi włącznie). Organizacja, opowiadająca się za radykalnymi metodami działania (jak masowe demonstracje uliczne) miała ogromny dorobek wydawniczy – publikowała ponad sto tytułów prasowych, a jej struktura utrudniała inwigilację przez SB. Główny nurt „Solidarności” jednak się od niej dystansował.
Restrykcyjne przepisy stanu wojennego przewidywały m.in. rozszerzenie kompetencji sądów wojskowych, postępowania przyśpieszonego, a nawet doraźnego – w tym ostatnim przypadku (za „najbardziej niebezpieczne przestępstwa przeciwko podstawowym interesom politycznym i gospodarczym państwa; życiu, zdrowiu i wolności człowieka; mieniu społecznemu i indywidualnemu; działalności instytucji państwowych i społecznych; wymiarowi sprawiedliwości; porządkowi publicznemu oraz przeciwko powszechnemu obowiązkowi obrony państwa, a także przestępstwa wynikające z naruszenia zakazów wprowadzonych na czas obowiązywania stanu wojennego” – „Trybuna Ludu”, wydanie specjalne 13.12.1981, cyt. za: G. Mérétik, Noc generała) możliwe było wymierzenie nawet kary śmierci. Do tak drakońskich wyroków jednak nie doszło (poza zaocznym skazaniem byłych ambasadorów PRL Zdzisława Rurarza i Romualda Spasowskiego oraz agenta wywiadu amerykańskiego płk. Ryszarda Kuklińskiego), a jedyne w stanie wojennym egzekucje dotyczyły pospolitych morderców, skazanych na zbrodnie popełnione pod koniec lat 70.
Najwyższy wyrok w sprawie politycznej dotyczył Ewy Kubasiewicz, którą za rozpowszechnianie ulotki nawołującej do czynnego oporu przeciwko stanowi wojennemu Sąd Marynarki Wojennej w Gdyni skazał w 1982 r. na 10 lat więzienia (rok później zwolniono ją na mocy amnestii).
Stan wojenny pociągnął jednak ofiary śmiertelne. Już 16 grudnia 1981 r. w wyniku brutalnej pacyfikacji kopalni „Wujek” zginęło 6 górników (3 zmarło w kolejnych tygodniach z odniesionych ran). 31 sierpnia 1982 r. podczas manifestacji w Lubinie ZOMO zastrzeliło 3 osoby (11 zostało rannych). 13 października 1982 r. w Nowej Hucie zastrzelony został robotnik Bogdan Włosik. Ogólną liczbę ofiar stanu wojennego (łącznie ze zmarłymi w różnych miastach m.in. w wyniku pobicia, wybuchu petardy czy zatrucia gazami łzawiącymi) różne źródła oceniają na od około 40 do ponad 100 osób (według danych Instytutu Pamięci Narodowej 56 ofiar znanych jest z imienia i nazwiska).
Także w Tomaszowie Mazowieckim od pierwszych dni stanu wojennego rozpowszechniano ulotki krytykujące władze, zachęcające do organizowania strajków i zaznaczające, że „Solidarność” nie dała się zniszczyć. W niektórych ulotkach przedrukowywano wiersze Czesława Miłosza – laureata literackiej Nagrody Nobla w 1980 r. Nielegalne publikacje rozrzucano na terenie „Wistomu”, „Tomtexu” i innych zakładów pracy, w autobusach i na klatkach schodowych, a nawet naklejano na budynku Komitetu Miejskiego PZPR. W Wigilię 24 grudnia 1981 r. między godziną 19 a 20 w oknach wielu domów (zwłaszcza przy ul. Strzeleckiej, Niskiej i w centrum miasta) pozapalane były świeczki – tomaszowianie reagowali na apele zawarte w ulotkach „Solidarności”.
14 grudnia 1981 r. powstał w Tomaszowie Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w składzie: Zygmunt Augustyniak, Tadeusz Cielniak, Wiesław Psut, Zbigniew Rychlik, Stanisław Szubert i Ryszard Wędrychowicz; współpracowali z MKS-em Maria Biesiadowska, Maria Piotrowicz, Wiktor Dratwa, Ryszard Trocha, Włodzimierz Jurczyński, Józef Harasimowicz i Stanisław Kurnik (przed internowaniem 17 grudnia). Działalność kontynuowali też m.in. Czesław Karalus (wyniósł dokumenty i sztandar „Solidarności” z „Weltomu”), Teresa Zalewska, Eugeniusz Goździk i Gabriel Śliwka. Internowali zostali Marian Farmus, Andrzej Wójcik, Kazimierz Cichecki, Zdzisław Ochocki i Stanisław Kurnik. Członkowie „Solidarności” wpinali sobie w klapy marynarek oporniki elektryczne (zamiast zakazanych znaczków związkowych), nosili żałobny strój po krwawej pacyfikacji kopalni „Wujek”. Narażeni byli na szykany: ciągłą inwigilację, nękanie przesłuchiwaniami przez SB, a nawet zwolnienia z pracy. Bierny opór jednak nie ustawał: w 1982 r. pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki złożono wiązankę kwiatów z szarfą „Solidarności”, w dniu Wszystkich Świętych tegoż roku na cmentarzu przy ul. Smutnej pojawiła się (także sygnowana przez „Solidarność”) tabliczka poświęcona poległym w latach 1956-1982. Zanim została usunięta, wielu tomaszowian składało pod nią kwiaty i zapalało znicze.
Stan wojenny zawieszono z końcem 1982 r., a ostatecznie zniesiono 22 lipca 1983 r.
dr Daniel Warzocha
adiunkt działu historyczno-numizmatycznego
Literatura:
Droga do niepodległości. Solidarność 1980-2005, koncepcja i red. A. Borowski, Warszawa 2005.
Encyklopedia Solidarności, encysol.pl [dostęp: 10.12.2019]
Marciniak D., Banknoty solidarnościowe – propagandowe cegiełki opozycji lat 80-tych, https://gndm.pl/banknoty-solidarnosciowe-propagandowe-cegielki-opozycji-lat-80-tych/ [dostęp: 07.12.2021]
Mérétik G., Noc generała, Warszawa 1989.
Musiał F., Stan wojenny w naszej pamięci, https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/stan-wojenny/77072,Stan-wojenny-w-naszej-pamieci.html [dostęp: 07.12.2021]
Paczkowski A., Pół wieku dziejów Polski, Warszawa 2005.
Rolicki J., Edward Gierek: Przerwana dekada. Wywiad rzeka, Warszawa 1990.
Siedziako M., Jak Edward Gierek przestał być towarzyszem, https://dzieje.pl/aktualnosci/internowany-edward-gierek [dostęp: 09.12.2019]
Skórzyński J., Pernal M., Gdy niemożliwe stało się możliwe. Kalendarium Solidarności 1980-89, Warszawa 2005.
Wołczyk T., Monografia tomaszowskiej jednostki Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa, t. III-IV, Tomaszów Mazowiecki 1989 (kopia maszynopisu w zbiorach Biblioteki Muzeum w Tomaszowie Mazowieckim im. Antoniego hr. Ostrowskiego).
Wołk G., Internowanie działaczy opozycji w stanie wojennym, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej”, https://ipn.gov.pl/download/1/18451/1-34121.pdf [dostęp: 09.12.2019]
Zalewska T., „Solidarność”. Kalendarium wydarzeń w Tomaszowie Mazowieckim 1980-1990, Tomaszów Mazowiecki 2010.
Znamierowski A., Zaciskanie pięści. Rzecz o „Solidarności Walczącej”, Paryż 1988.