W ramach cyklu „Spotkań z historią i nie tylko…” 22 listopada 2019 r. odwiedziła nasze Muzeum dr Małgorzata Piotrowska z Muzeum w Piotrkowie Trybunalskim. Wygłosiła wykład pt. „1569 – Unia lubelska – wybór czy konieczność? Blaski i cienie aliansu dwóch narodów”. Wybór tematu był nieprzypadkowy – Senat RP ustanowił rok 2019 Rokiem Unii Lubelskiej w związku z przypadającą 450. rocznicą tego wydarzenia. Oczywiście prelegentka nie skupiała się wyłącznie na wydarzeniach roku 1569, przedstawiając panoramę relacji polsko-litewskich od XIV wieku.
Unia lubelska to temat – wydawałoby się – znany już ze szkolnych lekcji, na których dowiadujemy się, że Polska i Litwa zawarły w 1385 r. unię personalną w Krewie, a w 1569 r. – unię realną w Lublinie. Z konieczności (ograniczone ramy szkolnego wykładu, dostosowanie zagadnień do percepcji uczniów) mamy tu do czynienia z daleko idącym uproszczeniem, zaś rzeczywistość była o wiele bardziej skomplikowana… i o wiele ciekawsza.
Sam układ w Krewie trudno faktycznie uznawać za unię – nie był to związek równoprawnych partnerów. Pozycja władcy w obu krajach też była inna. Litwa była państwem patrymonialnym, wielki książę był jej właścicielem i dowolnie mógł rozporządzać terytorium. W Polsce zaś król musiał liczyć się ze stale rozszerzanymi przywilejami szlacheckimi. Unii personalnej – czyli połączenia dwóch państw osobą wspólnego władcy – też nie było przez dziesięciolecia. Wprawdzie oba kraje łączył ród Jagiellonów, jednak na Litwie panowali Witold, Świdrygiełło czy Zygmunt Kiejstutowicz, niebędący nigdy władcami Polski. Nierzadko też strony polska i litewska inaczej rozumiały związek – czy Litwa miała być włączona do Polski, czy być od niej niezależna i wreszcie, kto kogo właściwie miał przyłączać, skoro terytorium ówczesnej Litwy było większe niż terytorium Polski? Sytuację komplikowała możliwość kontrolowania tak rozległych obszarów (dzisiejsza Białoruś, większa część Ukrainy, a także część Rosji). Wreszcie nie bez znaczenia było trudne sąsiedztwo moskiewskie i tatarskie. Faktycznie o unii personalnej można mówić w czasach Kazimierza Jagiellończyka oraz Aleksandra Jagiellończyka i dwóch ostatnich Jagiellonów (Władysław Warneńczyk i Jan Olbracht nie panowali na Litwie).
Próbę utworzenia wspólnego państwa polsko-litewskiego (czyli de facto unii realnej) była praktycznie zapomniana unia piotrkowsko-mielnicka z 1501 r. Nie została ratyfikowana przez stronę litewską i nigdy nie weszła w życie. Dopiero 1569 rok przyniósł trwałe połączenie obu krajów – choć bez pełnego ujednolicenia.
Unia lubelska ukoronowała proces trwający praktycznie cały okres panowania dynastii Jagiellonów. Rozwiązanie takie było dosyć naturalne – szlachta litewska polonizowała się kulturowo i coraz bardziej ciążyła ku Polsce. Związek polsko-litewski tworzył jedno z największych imperiów Europy. Potęga jednak nosiła w sobie zalążki słabości. Rzeczpospolita, w szczytowym momencie licząca blisko milion kilometrów kwadratowych powierzchni (trzykrotnie więcej niż dzisiejsze państwo polskie) narażona była na konflikty na wschodzie i południowym wschodzie. Litwę ponadto wyłączono spod działania ruchu egzekucyjnego. Spowodowało to stały wzrost znaczenia magnaterii – „królewiąt” kresowych, których majątki i siły zbrojne znacznie przewyższały siły będące w dyspozycji państwa. Miało to w przyszłości sprzyjać destabilizacji państwa. To właśnie na terenie Wielkiego Księstwa magnaci prowadzili swe prywatne wojny. Posłem z litewskiej Upity był też niesławnej pamięci Władysław Wiktoryn Siciński, który przeszedł do historii jako ten, który pierwszy zastosował „liberum veto”. W kolejnych dziesięcioleciach to rozwiązanie stosowano coraz częściej, paraliżując wszelkie próby reform. Oczywiście za posłami zrywającymi sejmy stali ich potężni protektorzy – Radziwiłłowie i inni magnaci… Dalekosiężne skutki unii – pozytywne i negatywne – można mnożyć, choć łatwo to robić z perspektywy czterystu pięćdziesięciu lat i trudno winić ludzi żyjących w XVI wieku za wydarzenia XVII czy XVIII wieku.
Niełatwe zagadnienia unii polsko-litewskich dr Małgorzata Piotrowska przedstawiła w bardzo interesujący i przystępny sposób. Wykładu wysłuchało kilkadziesiąt osób, w tym młodzież ze Szkoły Podstawowej nr 11 i I Liceum Ogólnokształcącego. Spotkanie spotkało się z żywym odzewem i przedłużyło się, gdyż prelegentka odpowiadała na pytania zainteresowanych.
dr Daniel Warzocha
asystent działu historyczno-numizmatycznego.