W czwartek 21 września 2023 r. przez budynkiem Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. prof. Tadeusza Wrońskiego odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego i okolic, pomordowanych w tym miejscu – i innych miejscach Tomaszowa – przez niemieckich okupantów.
Budynek przy ul. Zapiecek 8 wybudowano kilka lat przed II wojną światową. W Odrodzonej Polsce służył dobremu celowi – mieściła się tu Kropla Mleka, instytucja zajmująca się opieką nad młodymi matkami i ich dziećmi.
Wkrótce przyszły najstraszniejsze lata dla Tomaszowa i całej Polski. Wojna przyniosła ze sobą niemiecką okupację. Budynek na Zapiecku zmienił swoje przeznaczenie – zajęty na siedzibę gestapo, niemieckiej tajnej policji politycznej stał się symbolem martyrologii Polaków. Ta zła sława była w pełni uzasadniona. Po wypędzeniu Niemców w styczniu 1945 r. odkryto szczątki ludzkie – oprawcy próbowali jeszcze spalić zwłoki swoich ostatnich ofiar.
Przez pięć lat okupacji lęk i zgrozę budziła już sama nazwa „Zapiecek” – normalnie budząca dobre, ciepłe skojarzenia. Okrutną ironią historii ten adres związał się w świadomości tomaszowian z bestialstwem okupanta. Przysłanych z Rzeszy funkcjonariuszy hitlerowskiego aparatu terroru wspierali niestety również miejscowi volksdeutsche, nie ustępujący im w bezwzględnym prześladowaniu ludności polskiej. Szczególnie w pamięci tomaszowian zapisał się Georg Boettig. Urodzony w 1912 r. w Tomaszowie syn miejscowego rzeźnika, przed wojną mieszkał przy ul. św. Tekli (dziś Barlickiego), był zawodnikiem RKS „Lechia”. Jakkolwiek działał też w organizacjach niemieckich, jego relacje z Polakami wydawały się wówczas normalne. Faktycznie już przed wojną uległ nazistowskiej indoktrynacji, czemu wyraz dał po wrześniu 1939 r. Wstąpił do tomaszowskiego gestapo jako tłumacz, ale to mu nie wystarczało. Wkrótce zaczął brać czynny udział w przesłuchaniach, torturowaniu i rozstrzeliwaniu więźniów. Szczególną nienawiść i mściwość okazywał byłym kolegom-sportowcom. Był sprawcą aresztowań i oprawcą Romana Bąka, Kazimierza Elasa, Tadeusza Osińskiego, Mariana Kuczery i innych – po bestialskich przesłuchaniach wywieziono ich do obozów koncentracyjnych i zamordowano. Dopiero w 1972 r. Sąd Krajowy w Darmstadt skazał go na 6 lat więzienia, co oczywiście było karą niewspółmierną do popełnionych zbrodni. przed sądem odpowiadał z wolnej stopy jako inwalida (po postrzale w kolano podczas walki z oddziałem partyzanckim AK „Dzik” w Szwejkach Wielkich – powiat rawski, 26 listopada 1944 r.). Prawdopodobnie też nie odbył zasądzonej kary. Pamiętajmy jednak, że wielu jemu podobnych nigdy nie stanęło przed obliczem wymiaru sprawiedliwości. Świadczy to wyraźnie, jakim fałszem były propagandowe zapewnienia (powtarzane także w Polsce) o rzekomej praworządności Republiki Federalnej Niemiec.
Nie wiemy, ilu Polaków dokładnie zamordowano w katowni na Zapiecku. Liczba ofiar niemieckiego terroru na terenie Tomaszowa sięga co najmniej 700 osób (nie licząc kilkunastu tysięcy zamordowanych i wywiezionych do obozów zagłady Żydów z tomaszowskiego getta). Nie sposób jednak ustalić, ilu straciło życie w siedzibie gestapo, a dla ilu była ona ostatnim męczeńskim przystankiem przed rozstrzelaniem w innym miejscu – np. pod starym browarem czy na cmentarzu żydowskim.
Po raz pierwszy ofiary tomaszowskiego gestapo upamiętniono w 1957 r. Wmurowano wówczas tablicę, na której umieszczono kilkanaście nazwisk. Wybrano je arbitralnie, charakterystycznie dla tamtych czasów, jakkolwiek co warto podkreślić – wyraźnie zaznaczono męczeństwo żołnierzy Armii Krajowej, których walkę i ofiarę w okresie stalinowskim zakłamywano i przemilczano.
Odsłonięta dziś tablica spełnia warunki wymagane przez obowiązujące przepisy prawne. Nie zawiera nazwisk – gdyż nie sposób wymienić wszystkich, a jakikolwiek wybór byłby pominięciem innych. Z rąk okupanta zginęli m.in. dowódcy obwodu AK Aleksander Walewski i Zenon Mroczek, komendant miasta Aleksander Wesołek, jego zastępca Tadeusz Nizwald, kierownik tomaszowskiego Kedywu cichociemny Artur Linowski…
W Tomaszowie działało wiele organizacji konspiracyjnych, związanych z wszystkimi orientacjami polskiego życia politycznego. Podczas okupacji wszystkie złożyły daninę krwi. Ich członkowie znaleźli się wśród ofiar, zamordowanych przez Niemców na Zapiecku i w innych punktach miasta.
Nie sposób ustalić, czy wszyscy ponieśli śmierć właśnie w tym miejscu. Ale miejsce to jest szczególne, symboliczne. Uświęcone krwią Polaków poległych za wolność Ojczyzny. Cześć ich pamięci!
dr Daniel Warzocha
kustosz działu historyczno-numizmatycznego